Arthur Miller (1915–2005) - dramaturg i prozaik amerykański. Uznawany za jednego z najwybitniejszych i najbardziej wpływowych twórców amerykańskich XX wieku. Zdobywca nagrody Pulitzera. Urodzony na Manhattanie w polsko-żydowskiej rodzinie imigrantów. Ukończył Abraham Lincoln High School w Nowym Yorku i anglistykę na University of Michigan. Światowy rozgłos i pozycję jednej z czołowych postaci w literaturze naszego stulecia zawdzięcza dwóm, klasycznym już sztukom: Śmierć komiwojażera i Czarownice z Salem. W swoich sztukach opisywał niestabilną sytuację społeczną przeciętnego człowieka, zwracał uwagę na wszechobecną korupcję i wyzysk. Opisywał kompromitację "amerykańskiego snu". W latach 1955-61 był mężem Marilyn Monroe.
Mnogość istotnych zagadnień społecznych i komentarz polityczny (dziś, w dobie polowania na wszędobylski 'neomarksizm' i wyrastające zewsząd 'ideologiczne' chochoły, żywy jak nigdy) w postaci nieprzesadnie wciągającej książki. Dobra do wypracowań, średnia do przyjemnej lektury. Na uwagę zasługuje też jako kolejna bywalczyni polskiej szkoły dobitnego tłumaczenia tytułów ("Czarownice z Salem' wyczarowane z enigmatycznego "The Crucible").
Różne są opinie na temat tego wydawnictwa i chyba trudno je jednoznacznie ocenić.Wrażenie na mnie zrobiło tylko tytułowe opowiadanie pokazujące noc pracy montera , którego zadaniem jest naprawianie uszkodzonych w walkach wojennych statków.Autor w bardzo umiejętny sposób kreśli portret psychologiczny głównego bohatera, który tak naprawdę niewiele myśli o wojnie tylko o tym by przetrwać noc w lodowatej stoczni i rankiem spotkać się z ukochaną, zastanawia się nad swoim nieudanym życiem , którym jest rozczarowany.Jego postawa może budzić niezrozumienie, ale z każdym kolejnym napisanym zdaniem przez Millera zdaniem coraz bardziej rozumiemy tego zmęczonego życiem montera i może stać się nam bliski.Opisana noc przynosi wydarzenie, które być może budzi go z letargu i przywraca człowieczeństwo.Polecam